Znet to Amatorska Śieć Komputerowa istniejąca na osiedlu Bemowo w Warszawie Istniejemy po to, aby kilku osobą z naszego budynku łatwiej, szybciej i taniej korzystało się z internetu
Autor: emperor (Piotr Sadowski), poprawki: zlom (Adam Barwiołek)
Data: 26.06.2000
A więc było to tak:
1990 i wcześniej:
Jak wszędzie na początku był Chaos - nikt nic nie wiedział - jak w czeskim filmie.
No może z wyjątkiem ZLOM-a (wtedy jeszcze się tak nie nazywał, więc każdy nazywał go Adam).
"Każdy" to może za dużo powiedziane, bo tak naprawdę to nie znaliśmy się tak dobrze między sobą jak teraz.
Wracając do Adama, to z nas wszystkich miał największą wiedzę "o komputerach"
- kiedys cos tam dzialal na Atarynie (ustawianie wazonu z wodą na magnetofonie
miał opanowane do perfekcji), a potem na PC...
1994
Dokładnie dzień po powrocie z klasowej wycieczki z Mazur z Karwicy nad Nidzkim dnia 19.10.1994
przywiozlem do chaty 386 DX 40 z 8 MB RAM i dyskiem 245 MB - maszyna na tamte czasy jak rakieta :).
Przywiozlem do domu i co... BOOT ERROR OR NO SYSTEM DISK lub coś podobnego - kto w dobie "Uruchamianie
systemu ...98" pamięta te teksty ? Po jakimś czasie jednak stopniowo ruszyło: najpierw dowiedziałem się
po co jest sys.com, następnie był F-29 Retaliator przez com-y ze ZLOM-em w trakcie nocnych sesji,
Tie Fighter, potem Doom1, Doom2 i to starczyło na jekieś 3/4 roku działalności informatycznej.
Co do reszty znajomych to mogę tylko przypuszczać, iż najprawdopodobniej w tym samym czasie rozpoczeli
zmagania i wieczną wojnę z Microsoftem. Wiem też, że Rafał rządził coś na Atari nieco wcześniej.
I to wszystko.
1997
Wracamy do sieci...
Jakoś właśnie w tym roku dwóch pionierów: Rafal i Michał położyli kamień węgielny naszej sieci,
która pierwotnie nazywała się PROTON od imienia psa Rafała. Kamieniem tym było kilka metrów
przewodu BNC, rozciągniętego pomiędzy ich mieszkaniami, pałętającego się po klatce schodowej
ale zakończonego profesjonalnie zaciśniętymi wtyczkami. Grali głownie w Ducke-a, ale ile
można we dwóch - kilka tygodni później zaproponowali mi, abym się podłączył. W pierwszej
chwili chcialem to zrobić bez wahania, lecz po krótkim zastanowieniu stwierdziłem, że
będzie to trochę kosztowne i stosunkowo trudne technicznie. Ustaliliśmy, że okablowanie
przeniesiemy na zewnątrz bloku, oczywiście bez zgody administracji - po co jeszcze za cos
płacić albo w ogóle nie dostać pozwolenia? Poprowadziliśmy kabel od Rafała do Michała i
następnie obmyśleliśmy jak podłączyć mnie. Trzeba było przeciągnąć ok. 80 m koncentryka na
około bloku i dodatkowo piętro wyżej. Kupiliśmy kabel od znajomego Rafała - handlarza giełdowego
- tylko źle odmierzyliśmy go stopami na klatce schodowej i już szliśmy po drugi.
Drugi już był wystarczająco długi więc jakoś dało się go położyć zawracajc sąsiadom
maksymalnie głowę - rajdy po balkonach itp. Po krótkich walkach z protokołami
(jeszcze IPX-y) sieć w składzie trzech kompów: Rafał, Michał i Jureczek
(mój komputer otrzymał taką nazwę) ruszyła.
W tym też roku zaczęły się rokowania z Adamem po to by się podłączył. Opierał się strasznie,
mówiąc że działalność ta nie ma najmniejszego sensu, a poza tym jest zbyt kosztowna, a może
poprostu nie chciał, bo miał "syfnego kompa"? Daliśmy sobie z nim spokój i
podłączyliśmy Pawła, a zaraz potem Kamila. W piątkę było dużo raźniej.
Warcrafta męczyliśmy często i to do późnych godzin nocnych.
Kilka miesięcy później Adam razem ze Sławkiem doszli do porozumienia w
sprawie gry na pianinie w późnych godzinach nocnych i dzieki temu stało
się możliwe puszczenie kabla koło okna Sławka. Przy okazji został podłączony
także jego komputer. Kabel wysępili od Kamila, u którego leżał niepotrzebny w
wielkich ilościach na podłodze. Po długiej walce z oknem w mieszkaniu Sławka,
udało się wywiercić grubszą niż normalnie dziure na "gruby koncentryk" od niego do Adama.
Po jakimś czasie rozpruliśmy kabel między Michałem a mna i podpięliśmy Kostka,
o czym wszyscy, lekko zbulwersowani, dowiedzieli sie w dopiero po pojawieniu się
jego kompa w otoczeniu sieciowym.
1999 i 2000
Paweł odpadł. Nie pamiętam dlaczego, ale chyba spylił kompa, a pozatym zwalił dysk Kamilowi.
Natomiast Kamil to tak jak chciał - raz był raz go nie było. Potem sprzedał chyba monitor,
następnie sieciówke 3com-a, kupioną okazyjnie na Grzybie. Został tylko po nim kabel pociągnięty do mieszkania.
Sieć działała. Pady zdażały się raczej rzadko, ale jak już był to mieliśmy niezłą zagwozdkę
gdzie jest pies pogrzebany, jako że każdy podłączał się "na odwal", byle jakoś działalo.
Pewnego razu Sławkowi zebrało się na wymianę futryn okiennych, co pociągnęło za sobą
rozłączenie sieci. Każdy - jakto uzależniony od sieci człowiek - chodził jak na szpilkach
i nerwowo oczekiwał, aż sieć zmartwychwstanie.
Oczywiście nieodłączną sprawą istnienia sieci stały sie sesje Quake-owe. Najpierw była
jedynka - wtedy grali wszyscy - nawet osoby, które za tą grą nie przepadały.
Po nadejsciu ery q2 i q3, zainteresowanie osłabło i na dobrą sprawę grali tylko
ZLOM, Rafał i czasem Kostek. Czasem do tego ostatniego przychodził kumpel
Jarek ze swoim kompem i z nim sobie można było też pohulać.
I tak to wszystko trwało aż...
...pewnego dnia postawiliśmy serwer. Było chodzenie po ludziach i szukanie części.
W końcu się udało i serwer ożył pod Linuxem z procem K5 75 rżniętym na 90 załatwionym
wraz z płyta przez Michała. ZLOM go pokonfigurował, a ja z Rafalem "ustaliliśmy"
dla niego nazwę, co odbyło się (jak wszelkie decyzje związane z siecią) z wielkimi
oporami. Najpierw serwer nazywał się Ioz (bo chciałem 'z' na końcu, a ZLOM-owi,
który na początku wymyślał nazwę, coś się skojarzyło z nazwą księżyca).
Po wymiamianie opinii z Rafałem serwer został ochrzczony "Protaz".
Natomiast sieć nazwaliśmy ZLOMOWISKO, a domenę zlomowisko.pl
(od stanu kompa i kompa ZLOM'a). I już tak zostało (oprocz domeny, której nazwa brzmi teraz zlomowisko.net).
W styczniu 2000 roku powstały pierwsze nasze witryny, zaczątki elaboratu-powieści "
Tam", CDBiblioteka oraz strona sieci.
Od dawna krążył pomysł podłączenia się do Internetu. Było to jednak niewykonalne
w 6 osób ze względu na ceny. Padł pomysł podłączenia się przez SDI od telepsa,
ale nic z tego nie wyszło, bo - jak sie okazało - na bemowie tego nie oferowali.
Przymiarek do Inetu było kilka i zawsze łączyły się w mniejszym lub większym
zapałem z naszej strony. Kiedyś Rafał robił wielką akcję na osiedlu, rozrzucał
ulotki do skrzynek w nadziei, że znajdzie chętnych. Zebrało się koło 70 osób z
dosyć rozległego obszaru. Mimo to przedsięwzięcie było raczej nierealne i
zostały tylko telefony do chętnych.
Dopiero w pierwszych miesiącach roku zerowego, wbiliśmy miecze w ziemię i
powiedzieliśmy - dość !
I tak zaczęło się drążenie materii i szukanie sposobu wydostania się na
świat. Po analizie sytuacji, oczywistą stała się konieczność założenia
stowarzyszenia, wzorem innych sieci amatorskich - np SolipseNet.
Tak też w bólach zrobiliśmy, najpierw nakłaniając niechętnych i
niedoinformowanych mieszkańców na Internet, rozmawiając owsobiście
z każdym w promieniu 1 bloku po kilka razy. Były zebrania założycielskie,
zwątpienia, ulotki, szukanie informacji, kłótnie, przeglądanie ofert
providerów Inetu, pisma o pozwolenia do administracji na tworzenie ASK,
rozmowy z radnymi osiedla, rejestrowanie stowarzyszenia itp. -
tym zajmowali i zajmują się ZLOM, Rafał i odrobinę ja.
Po drodze mieliśmy pad cache-u na płycie serwera, na czym ucierpiało
mocno tępo dostępu do baz danych umieszczonych na nim. ZLOM nakłonił
swoją siorę Justynę, żeby zamiast wieży kupiła kompa i tak pojawił się on
w otoczeniu sieciowym pod nazwą Kozucha pełniąc rolę składowiska mptrójek.